26 września 2008, 06:54
Zle sie czuje i to bardzo nie daje juz rady sobie.... powoli czuje ze zatracam sie w tym wszystkim ze trace kontrole nad walsnym zycie i nad soba......Staram sie jak moge a mi i tak nie wychodz....Zawsze znajdzie sie problem..jestem beznadziejna bo nie potrafie mamie pwoiedziec slow "Kocham Cie"....Nie potrafie zyc tak by bylo dobrze....codzien wstaje i modle sie by dzisiejszy dzien przezyc bez klutni.....Mam nadzieje ze dzis odwaze sie jej to powiedziec ale nie !.....Jest tylko ciagla klutnia i przykre slowa....dalej tak zyc nie moge...jeszcze nie wiem co zrobie...ale zrobic cos musze bo tak dalej zyc nie moge....tylko dlaczego ona mnie nie rozumie?.....Dlaczego obwinia mnie za wszytko?.....Dlaczgo nie daje szanszansy mi?......noce lzami przelane..Modlitwa o dobre jutro.....Staranie sie na slowa by jej nie zranic...i Co nic kolejna klutnia....kolejne przykre slowa...a u mnie tylko mysl..skoncze z soba skoncze z problemem...tylko odwagi nie mam by to zrobic....pozniej mysl wyniose sie....ale gdy na nia patrze...to moja matka ......zyc bez niej nie moge..:( i to walsnie tak bardzo boli ze ona tego nie widzi...a ja jej nie potrafie zrozumiec....:(niedlugo sie poddam bo walczyc juz nie moge..wtedy znikne i juz nie bedzie klutni...a ja odpoczne wspokoju